czwartek, 26 grudnia 2013

imagin WSZYSCY ( głównie Liam ) cz. 4

          Mam dla was kolejną część tego imagina , tak jak obiecałam <3 miłej lektury :)

 - Można ?
    Obróciłam się i w drzwiach ujrzałam księżną Kate .
- Tak , oczywiście . - odparłam i nadal uporczywie wpatrywałam się w lustro . Kate z uśmiechem usiadła obok mnie . Spojrzała w lustro .
- Jesteś bardzo ładną dziewczyną , wiesz ? - zapytała .
- Dziękuję księżno . Szczerze mówiąc nie uważam tak ...
- Po pierwsze : mów mi Kate . Jesteśmy w końcu szwagierkami - zaśmiała się .
- Haha ! Dobrze Kate .
- A po drugie , dlaczego tak uważasz ? Masz piękne długie , ciemne włosy , jasne oczy .
- Włosy rozczochrane , ubrania zakrwawione , oczy podkrążone - powiedziałam smutno .
- To przez te ostatnie wydarzenia . Nie martw się . A właśnie....jak tam tak ogólnie ?
- Ogólnie ? Szok...po prostu szok....mam wrażenie , że się tutaj nie odnajdę...
- Ja też tak się czułam...
     Popatrzyłam na nią.
- Jak to ?
- Kiedy poślubiłam Williama , byłam pewna , że nigdy nie przyzwyczaję się do tego luksusu . Ale z pomocą najbliższych udało mi się . Teraz tu jest mój dom . I również twój  .
       Uśmiechnęłam się pod nosem .
- Paris...jesteśmy rodziną . Pamiętaj , że zawsze możesz na nas liczyć , pomożemy ci , kiedy będziesz tego potrzebować . A jeśli będziesz chciała z kimś porozmawiać .....zawsze do usług .
      Poczułam , że łza spływa mi po policzku . Kate rozłożyła ręce , a ja mocno ją przytuliłam . Nie spodziewałam się takiego przyjęcia . Może nie będzie tak źle ? Może odnajdę się w nowej rzeczywistości ? Ktoś puka . Weszła jakaś pokojówka , a za nią jeszcze dwie .
- Księżno , przyszłyśmy przygotować księżniczkę do wystąpienia .
- Dziękuję Lucy . Myślę , że same damy sobie radę - odparła Kate uśmiechając się do mnie .
- Jak sobie pani życzy - odpowiedziała nieco zdziwiona i wyszła . Kate wstała , podeszła do szafy .
- Masz już wybraną sukienkę . Właściwie to sama ją wybrałam . Mam nadzieję , że ci się spodoba .
     Otworzyła szafę , a w niej stał manekin ubrany w przepiękną suknię .


- Jezu ! Jest przepiękna !! - zaczęłam aż skakać z wrażenia . Podbiegłam do Kate i wyściskałam ją .
- Haha ! Cieszę się , że ci się podoba ! Mam nadzieję , że kolor ci odpowiada , bo musiała być niebieska .
- To mój ulubiony kolor ! A tak z ciekawości : czemu musiała być niebieska ?- zapytałam przyglądając się z zachwytem sukni .
- Twoja babcia tak zarządziła . Niebieska , bo płynie w tobie błękitna krew .
          Uśmiechnęłam się .
- Będzie idealna .
- Chodź . - powiedziała Kate podchodząc do lustra . Na komodzie obok było pełno kosmetyków - Mamy TYLKO 3 godziny !

~*~

              Kate jest naprawdę świetna w sztuce makijażu ! Po godzinie zabrała się za okiełznanie moich włosów . Efekt jej pracy był powalający !


- Wow ! Ale pięknie ! Masz talent ! - zawołałam , gdy zobaczyłam się w lustrze .
- Dziękuję . Staram się . - odparła z uśmiechem Kate .- Chodź ubierzemy sukienkę .
*15 minut później*

- Ślicznie wyglądasz - powiedziała , poprawiając kokardę przy mojej sukience . Patrzyłam z niedowierzaniem w lustro . Dziewczyna w bluzie , jeansach , conversach , zmieniła się w księżniczkę ! Gdyby teraz zobaczyła mnie mała Ashley.....Ashley !
- A co z Ashley , Jesy i Rayan`em ?! - zapytałam z przerażeniem Kate .
- Kim ?
- Moimi przybranymi rodzicami i siostrą . Oni na pewno się o mnie martwią i...
- A tak ! Spokojnie....są już powiadomieni . Odwiedzą cię za 4 dni .
- Ojej , to dobrze....już się przestraszyłam...
- Bardzo ich kochasz , prawda ? - spytała chowając do szuflady spinki .
- Strasznie mocno....traktowałam ich zawsze jak rodziców...wprawdzie byłam z nimi po imieniu , ale...jak rodzice...
       Kate podeszła do mnie i przyglądając mi się w lustrze powiedziała :
- A jak będziesz mówić do Karola ?
- Tato...zdecydowanie tato - odparłam z uśmiechem .
- Będzie szczęśliwy . Bardzo mu ciebie brakowało...
- Ale właściwie....dlaczego po śmierci mamy trafiłam do sierocińca ? Nie mogłam wrócić do rodziny ?- spytałam siadając na łóżku .
- A ochroniarze mówili ci dlaczego zginęła ?
- Liam mi mówił.....to znaczy....ochroniarz - spojrzałam na Kate ( lekko się uśmiechnęła ) - że to przez tę organizację....co ich ludzie do nas strzelali...
- Właśnie....Karol za bardzo cię kochał i nie chciał , żebyś podzieliła los Diany . Dlatego zaraz po zamachu trafiłaś do sierocińca , a następnie do rodziny zastępczej . Rodzina królewska chciała , żebyś wtopiła się w tłum innych dzieci i żeby tamci cię nigdy nie znaleźli , ale....
- Ale jednak znaleźli....
- Dokumenty....dowiedzieli się o tobie chwilę po tym jak postanowiliśmy cię odnaleźć . Nie wiedzieliśmy kto cię adoptował , dlatego zaczęliśmy szukać . Tych pięciu chłopaków...w tym LIAM - tak , podkreśliła to imię - szukali cię od roku . Potem zawsze byli w pobliżu , żeby cię chronić . Resztę znasz...
- Teraz rozumiem....
- Ech......nie martw się ...wszystko będzie dobrze - uśmiechnęła się i podeszła do drzwi - Idę się przygotować . Za pół godziny przyjdź do sali tronowej . Traffisz ?
- Oczywiście .
- To pa księżniczko .
             Wyszła . I znowu sama....serce biło mi jak oszalałe....ale to chyba zrozumiałe , prawda ? Zaraz wszyscy dowiedzą się o moim istnieniu . Jak zareagują ? Nie odrzucą mnie ? Tyle pytań ...
                 Podeszłam do okna . W dole zobaczyłam tłumy ludzi zmierzających na plac przed pałacem . ,, Oddychaj , oddychaj.....grunt to nie przestać oddychać ! Hah ! No bo jak ? ,, Matko ! Ja świruję ! Wróciłam do lustra . Poprawiłam sukienkę . Sama siebie nie poznaję...gdyby teraz zobaczyli mnie znajomi....szok ! Oho....znów pukanie do drzwi .
- Proszę ! - krzyknęłam .
        Drzwi otworzyły się i pojawił się w nich ...Liam ! Na jego
 widok od razu szeroki uśmiech pojawił się na mojej twarzy .
- Hej Paris , jak ta......wow ! - zamknął za sobą drzwi
 i patrzył na mnie jak w obrazek .
- Jak wyglądam ? - zapytałam obracając się wokół własnej osi . Liam podszedł do mnie , spojrzał w lustro i zrobił skupioną minę .
- No cóż....- zaczął- ....wszystko jest perfekcyjnie.....ale..czegoś mi tutaj brakuje...
             Spojrzałam na niego zdziwiona .
- Czego ?
- Zamknij oczy .
- Co ?
- Close your eyes .
          Zrobiłam co kazał . Liam wziął  moją lewą rękę .
- Dobra . Otwórz oczy .
- O jezu  Liam ! Jest śliczna ! - zawołałam , gdy zobaczyłam na swojej ręce bransoletkę.

- Teraz jest idealnie - powiedział chłopak z uśmiechem . 
- Hmmm...z serduszkiem ? - zapytałam zerkając na niego . Liam troszkę jakby zawstydzony podrapał się po głowie .
- A no bo wiesz....
- Jest naprawdę piękna - powiedziałam przytulając go .
- Właśnie przytula mnie księżniczka - zaśmiał się .
- Zaszczyt cię kopnął ! - powiedziałam .
 Spojrzałam na zegar .
- Oj ! Muszę lecieć na salę tronową ! 
- Chodź - powiedział Liam i wybiegliśmy z pokoju .

~*~

- Jesteś gotowa wnusiu ? - zapytała królowa .  Uśmiechnęłam się : 
- Chyba tak .
          Usłyszałam jak  ,, szambelan ,, na tarasie zapowiada pojawienie się rodziny królewskiej . Wszyscy zaczęli wychodzić na zewnątrz . To jeszcze nie była moja kolej . Katy przechodząc obok mnie powiedziała cicho : 
- Masz śliczną bransoletkę - i puściła do mnie oczko .
             Podszedł do mnie Niall :
- Księżniczko , musisz stanąć przed drzwiami . - zrobiłam co kazał , za mną ustawili się chłopcy . 
- Jaka obstawa - zaśmiałam się obracając do nich .
- To chyba dobrze , nie ? - zapytał z uśmiechem Louis .
- A czy ja mówię , że nie ? - zapytałam uśmiechając się .
           O 23:50  usłyszałam jak królowa mówi :
- Kochani , mam dla was również wspaniałą wiadomość . Czas ujawnić wielką tajemnicę . Jak wszyscy wiecie , świętej pamięci księżna Diana , miała dwóch synów obecnych tutaj : Harrego i Williama . Nikt jednak nie wie , że miała również córkę .
           Usłyszałam poruszenie wśród ludzi . No sory ! Ja też byłam w szoku !
- Tak . Dobrze zrozumieliście . 17 lat temu narodziła się moja wnuczka . Z powodów bezpieczeństwa , jej narodziny były tajemnicą . Żyła jak każda zwykła dziewczyna , nie wiedząc o swoim pochodzeniu . Dowiedziała się o tym wczoraj , a dziś jest tutaj z nami . Przed wami : Paris Selena Tiffany  !
        Drzwi otworzyły się i natychmiast poczułam dmuchawy cieplne , oślepiły mnie światła oświetlające taras . Podeszłam do barierki . Gdy zobaczyłam tłumy ludzi , myślałam , że zemdleję . Wszyscy patrzyli na mnie , wszystkie kamery telewizji . Ludzie machali brytyjskimi flagami . Machali do mnie . Uśmiechnęłam i się i odmachałam . Królowa podeszła do mnie , trzymając w rękach diadem . 
- Tak się cieszę - powiedziała i włożyła mi go na głowę . 
- Ja również babciu - poczułam że do oczu napływają mi łzy . Usłyszałam jak tłum skanduje moje imię .
                            Popatrzyłam na chłopców .
- Do mikrofonu...parę słów - szepnął Liam . 
    Podeszłam do mikrofonu .
- Emm...witajcie ! - powiedziałam trochę nieśmiało , a jak na zawołanie rozległy się krzyki i brawa . - Wiem....że ta wiadomość trochę was zdziwiła , mnie zresztą też . Mam nadzieję jednak , że odnajdę się w tym nowym życiu , a nie stracę dawnych wartości , przyjaciół . Cieszę się , że mogę tu być z wami ! - spojrzałam na Big Ben . Za 5 sekund północ - Szczęśliwego Nowego Roku !!!
        Wystrzeliły fajerwerki , wszyscy krzyczeli . Odeszłam od barierki . Otoczyła mnie cała rodzina , zaczęliśmy składać sobie życzenia . Podeszłam do obsługi , życzyłam wszystkiego dobrego Jane , Niallowi , Lou , Harremu i Zaynowi . Liam....podeszłam z uśmiechem do chłopaka .
- Teraz jesteś już oficjalnie księżniczką - powiedział .
- A ty oficjalnie ochroniarzem księżniczki .
- Szczęśliwego Nowego Roku i wszystkiego najlepszego .
- Dziękuję , nawzajem - powiedziałam i mocno go przytuliłam . Zdałam sobie sprawę , że jeszcze niczyja obecność nie sprawiała , że się mimowolnie uśmiecham .

~*~

- Księżniczko ! Paris ! Pobudka !
       Otworzyłam leniwie oczy . Spojrzałam na zegar ( trochę mi zajęło wyostrzenie obrazu ) .
- No zoomuj ...- powiedziałam sama do siebie - 6:00 ?! Kto tam ?
- Jane !
- Proszę !
            Weszła do pokoju niosąc jakiś koszyk .
- Paris wstawaj , za pół godziny śniadanie .
- Kto je śniadanie o 6:30 ? - spytałam wymownie wskazując na zegar .
- Rodzina królewska - zaśmiała się dziewczyna .
- Wypisuję się - powiedziałam zakrywając głowę poduszką .
- Raczej się nie da . A właśnie ! Mam dla ciebie te ubrania . - to mówiąc otworzyła koszyk i wyjęła z niego 2 bluzy , 3 pary jeansów , trampki i 4 t-shirty . Usiadłam na łóżku i zaczęłam przeglądać ubrania .
- Są świetne ! Skąd je masz ?
- Moja mama pracuje w jednym sklepie w Londynie . Jak jej powiedziałam , że to dla księżniczki , myślałam , że odda mi cały asortyment !
- Haha ! Podziękuj jej za to . Ale to nie problem ?
- Nie skąd . Dobre rozmiary ?
- Tak , będą idealne . - powiedziałam przykładając do siebie spodnie .
- No to dobrze . Ale na śniadanie ubierz sukienkę .
- Haha ! Dobrze , zaraz zejdę .
      Jane wyszła , a ja wzięłam wszystkie ubrania od niej i schowałam w szafie . Lepiej żebym tylko ja i ona o nich wiedziały . Wyjęłam szybko czerwoną sukienkę z szafy , rozczesałam włosy i wybiegłam do jadalni ( nie pytajcie jakim cudem wiedziałam gdzie jest bo sama nie wiem ) . Gdy weszłam do jadalni wszyscy już siedzieli przy stole . Usiadłam obok Williama .
- Przepraszam za spóźnienie , ale muszę się przyzwyczaić do wczesnego wstawania - powiedziałam speszona .
- Haha ! Ależ nic się nie stało moja droga , jeszcze nie podano posiłku - odparła królowa z uśmiechem .
               W tym momencie do sali weszło 5 kelnerów z półmiskami . Postawili je na stole i zdjęli pokrywy . Gdy zobaczyłam sardynki w sałatce , ostrygi , nadziewane jabłka , oliwki i masę innych takich , myślałam że oczy wyjdą mi  z orbit . Patrzyłam się na sardynki jakbym ich w życiu nie widziała .
- Paris , nie jesteś głodna ? - zapytał William .
- A wyglądam na taką ? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie nadal gapiąc sie na przystawkę .
- Nie wiem . Po prostu obserwujesz te sardynki jakbyś oczekiwała , że zaraz zaczną mrugać - zaśmiał się .
- Jej , przepraszam . Zazwyczaj na śniadanie jadła tosty z Nutellą , a tu....
- Co jadłaś ? 
- Kochanie....Nutella to taka czekolada na kanapki - powiedziała z uśmiechem Kate .
- Czekolada ? Muszę kiedyś spróbować - odparł William uśmiechając się do mnie ..

Po skończonym śniadaniu jeszcze chwile rozmawialiśmy przy stole . Bardzo fajnie . Zawsze myślałam , że rodzina królewska to takie...no...nadęte snoby , powiem wprost . Ale to bardzo mili ludzie . Normalna rodzina .
- Cóż kochani , dziękuję za miłe śniadanie - powiedziała królowa wstając od stołu . Wraz z nią my wszyscy . Udaliśmy się do wyjścia . Po drodze zaczepiłam Kate .
- I co teraz ? - zapytałam .
- Ale z czym ?
- No co mam robić ?
- Aaa. Teraz masz zajęcia z postawy i równowagi - odparła z uśmiechem .
- Z czym i z czego ?! - zapytałam zszokowana , ale już poszła .

- Księżniczko musisz trzymać głowę prosto . O tak .
- Mam na głowie 7 książek . To nie takie proste - odparłam idąc po pokoju i robiąc ciągle zeza , żeby dojrzeć książki na mojej głowie . Mój nauczyciel ciągle krążył za mną i dokładał kolejne tomiska .
- Nauczysz się , grunt to systematyczność , a wtedy się przyzwyczaisz .
- To balansowanie na krawędzi - powiedziałam z ironią .
- Dobrze , na dzisiaj wystarczy . 
- Panie Harris , może mi pan pomóc zdjąć to z głowy ? 
- Oczywiście . Ale bardo proszę , żeby księżniczka poćwiczyła jeszcze 15 minut równowagę w swoim pokoju .
- Tak jest ...
      Gdy wyszłam z sali czułam się jak po wyjściu z siłowni . A przecież to tylko książki ! Jak mnie boli kark ! 
- O , Paris ! Jak tam pierwsza lekcja równowagi ? 
                 Przede mną stał Harry ( mój książęcy brat ) .
- Poza tym , że nie czuję głowy to całkiem ok .
- Haha ! Też tak miałem po pierwszej lekcji . Ale spokojnie  pom już jest z górki .
- No to dobrze - uśmiechnęłam się .
- Emm...pamiętaj że za pół godziny masz lekcję manier .
- OMG ....dobra , to idę na chwilę do pokoju...
- Miłego odpoczynku !
- Dziękuję !

          Już mnie tak nie boli . Leżałam na łóżku wpatrując się w sufit . Przeszło . Co ten nauczyciel powiedział ? Że mam poćwiczyć jeszcze 15 minut ? Dobra...będę mieć z głowy . Podeszłam do biblioteczki , wyjęłam 3 książki i położyłam sobie na glowie . Zaczęłam krążyć po sypialni . Wróciłam do szafki i położyłam kolejne 3 . Potem znowu  3 . Tak zasuwałam z 9 książkami . Ktoś puka .
- Proszę ! - krzyknęłam nie przerywając spaceru . Do pokoju wszedł Liam .
- Cześć Pa....co ty robisz ? - zapytał z uśmiechem .
- Chodzę po pokoju z 9 książkami na głowie . Zdaje się że to się nazywa trzymanie równowagi . 
                  Liam zaczął się śmiać .
- Wyglądasz trochę komicznie - powiedział .
- Co ja poradzę ? To mnie kręci , życie na krawędzi .
- Ładnie powiedziane .
- Chciałeś coś ? - spytałam odkładając książki na półkę .
- Em..tak przyszedłem się przywitać . Nie widziałem cię od wczoraj .
- Stęskniłeś się ? - spytałam z uśmiechem .
- Żebyś wiedziała .
- Jak słodko.....o matko ! Lekcja manier ! Sorki Liam , muszę lecieć ! - krzyknęłam w biegu już na holu .
- Do zobaczenia ! - zawołał , a ja ....może to dziwne , ale....czułam jego wzrok na sobie .

- Księżniczko , mały palec w górze - powiedziała nauczycielka , gdy chciałam się napić herbaty . O co tej babce chodzi ? Już człowiek nie może się kulturalnie napić herbaty ?
- Dobrze pani Maggie . - odparłam .
- Nad sztuka picia herbatki jeszcze popracujemy...chodź stołu .
              Usiadłam przy stole . Przede mną leżała chyba cała zastawa sztućców . A ja w życiu widziałam nóż , widelec i łyżkę....
- Paris , powiedz którego widelca użyjemy do ryby ?
- Czy jest to pytanie z haczykiem ? - spytałam gapiąc się na 8 widelczyków leżących w tej zastawie .
- Ten moja droga - powiedziała wskazując na jeden z widelców .
- Niesamowite....


~*~

            Noc . 00:34 .Leżałam na łóżku . Co za dzień ! Najpierw lekcja równowagi potem manier , lekcja muzyki , angielskiego , łaciny , francuskiego , matematyki , chemii i filozofii . Gorzej niż w szkole ! Dobrze chociaż , że nie ma prac domowych...chociaż...z drugiej strony pierwszego dnia w szkole też raczej nie zadają...boszzzz ! Jestem tak zmęczona , że nawet nie chce mi się spać ! A skoro tak...ach te moje diabelskie plany ! Pobiegłam do szafy , wyjęłam z niej trampki , t-shirt , bluzę i jeansy od Jane . Zdjęłam piżamę i ubrałam wybrane ciuchy .
- No . Od razu lepiej - powiedziałam do siebie . Zgasiłam światło i cichutko otworzyłam drzwi . Wyjrzałam na korytarz . Nikogo nie ma . Wyszlam , zamknęłam je za soba . Najciszej jak potrafiłam ruszyłam holem . Czuję się jak zlodziej ! Zatrzymałam się na ,, skrzyżowaniu ,, . Ostrożnie wychyliłam się zza ściany , żeby sprawdzić czy nikogo tam nie ma . Nagle ktoś złapał mnie za ramię . Aż podskoczyłam ze strachu . Obrócilam sie . Za mną stał Liam .
- Liam ? Co ty tutaj robisz ? - spytałam .
- Ja ? Co TY tutaj robisz , bo ja mam służbę , a ty powinnaś spać - odpowiedział chłopak .
- Boże , wiesz jak mnie przestraszyłeś ?
- A ty ? Zaglądam to twojej sypialni , ciebie tam nie ma . Masz szczęście że nie wszcząłem alarmu .
- A po co zaglądałeś do mojej sypialni , hm ?
- Nie zmieniaj tematu .
- Nie zmieniam , tylko kontynuuję .
- Pff...no tak. Ale powiesz co ty tu robisz ? Jeszcze w tych ciuchach ?
- Wychodzę .
-................ha ! Wychodzisz ? Niby gdzie ?
- Do miasta - wzruszyłam ramionami .
- I ty o tym mówisz tak normalnie ?
- Jak mówiłam to rodzicom parę dni temu byli mniej zdziwieni niż ty teraz .
- Ale parę dni temu byłaś zwykłą nastolatką , a teraz jesteś księżniczką . Może ci się coś stać i.....
- A jeśli pójdzie ze mną mój najlepszy i zarazem ulubiony ochroniarz ? -  zapytałam z uśmiechem . Chłopak oparł się o ścianę .
- Nie powinniśmy...
- Liam proszę...cały dzień spędziłam jak nie z książkami na głowie to wkuwając , który widelec jest do sardynek a który do ostryg . Swoja droga nie wiem czym one się różnią...ale nie ważne . Chcę się tylko przejść...proszę....
                Liam patrzył na mnie z poważną miną .
- Jeżeli ktoś będzie chciał nas zabić , poproszę go żeby chwilę poczekał , abym mógł cię opierdzielić .
       Rzuciłam się chłopakowi na szyję . Pobiegliśmy do bocznego wyjścia z pałacu . Gdy byliśmy już na zewnątrz , przy bramie zobaczyliśmy ,, czapki ,, .
- Nie wypuszczą mnie . Co robimy ? - spytałam .
- Zobaczysz...
      Podeszliśmy jak gdyby nigdy nic do bramy , tylko przed nią samą Liam włożył mi szybko kaptur na głowę. .
- Cześć Mark - powiedział do jednego ze strażników .
- Liam ? Gdzie się chłopie wybierasz o tej porze ?
- Na spacerek . Wiesz , że o tej porze mam tylko trochę wolnego .
- No tak....a to kto ? - zapytał wskazując na mnie . Pomyślałam : ,, No nie ,, .
- To ? Ellie . Pokojówka . Co już z koleżanką z pracy nie można się przejść ? - zapytał Liam ze śmiechem .
- Eeee..no jasne , idźcie . - powiedział facet otwierając nam bramę .

~*~
- Brawo , wybrnąłeś - powiedziałam ze śmiechem , gdy już oddaliliśmy się od pałacu . 
- Taki zawód...trzeba umieć kłamać .
        Poszliśmy w stronę parku . Po drodze rozmawialiśmy o wszystkim . Doslownie . Nawet o tym czy w końcu pamiętam , który widelec jest od ryb .
    - Zimno ci - powiedział Liam widząc jak się trzęsę . Zdjął marynarkę i narzucił ją na mnie .
- Chyba oszalałeś ! Już raz na mrozie oddałeś mi marynarkę . Zabieraj ją - oddałam ją Liamowi , jednak ten narzucił ją znowu na mnie i przyciągnął do siebie . Popatrzyłam mu w oczy . Piękne oczy...
- Liam...
- Tak ?
- Coś mi mówi , że chciałbyś mnie teraz pocałować...
- Chciałbym , ale księżniczki mi nie wypada...
- Nie całuj księżniczki....pocałuj Paris
            Liam przybliżył swoją twarz do mojej i już po chwili poczułam smak jego ust . 
- Nawet nie wiesz , jak tego pragnąłem - powiedział z uśmiechem chłopak gdy już się oderwaliśmy .
- Wiem...i ja tak samo - odparłam .
- Ej , tobie jest naprawdę zimno - Liam przytulił mnie - chodź , wracamy .

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

    I jak wam się podoba ? Jeśli chcecie mogę dodać kolejną część :) pozdrawiam Zuza <3

3 komentarze:

  1. OMG! Słodkie, boskie, świetne :D No jasne, że chcę następną część ;)
    Czekam, Agan :***

    OdpowiedzUsuń
  2. Boski BOSKIE boskie bOsKiE !!!! <3 kochamm <3 <3<3 tak się cieszę, że się pocałowali !!! czekam na kolejne :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mogę rozwinąć ten imagin jeśli chcecie :) rozwinę jakoś akcję :***
    bardzo się cieszę , że wam się podoba <3
    Zuza

    OdpowiedzUsuń