poniedziałek, 24 lutego 2014

Imagin Zayn cz.2

- Bardzo dobrze ! Dopiero pierwsza lekcja , a już takie postępy ! Brawo ! - zawołał Zayn , gdy wyłączył muzykę . Wywaliłam się na parkiet ze zmęczenia i leżałam' tak z zamkniętymi oczami .
- Na dzisiaj koniec . Do zobaczenia jutro - powiedział wesoło trener .
- Dzięki Zayn ! Jesteś spoko gość ! - zawołał Mark .
- Tak ! - zawtórowała mu cała reszta .
- Oj tam , to wy jesteście super - zaśmiał się Zayn .
 Usłyszałam jeszcze kroki i trzaśnięcie drzwiami .
- [T.I.] żyjesz ? - spytał mulat pochylając się nade mną .
- Oddycham , znaczy jeszcze tak - powiedziałam z uśmiechem . Chłopak wyciągnął w moją stronę rękę i pomógł wstać .
- Wiesz co Zayn ? Myliłam się co do ciebie . Jesteś naprawdę fajny ! I świetnie tańczysz !- dodałam nie kryjąc podziwu . Chłopak zawiadacko się uśmiechnął .
- Nie tak jak ty - powiedział po chwili , a ja poczułam na twarzy rumieńce . Czy to możliwe , że ....zakochałam się w kimś kogo nie chciałam nawet poznać jecze 3 godziny temu ?
          Zayn zbliżył się do mnie tak blisko , że dzieliły nas tylko centymetry . Nachylił się.....lekko odepchnęłam go dłonią .
- Zayn....jesteś naszym trenerem...ja...nie powinnam.....- wydukałam .
- Jeśli nie czujesz do mnie tego co ja do ciebie....po prostu powiedz.....- powiedział smutno mulat .
- N...nie o to chodzi....po prostu...nie wiem.....nic nie wiem....
- Spoko....rozumiem...- odparł Zayn , odwrócił się i bez słowa podszedł do stereo po płyty . Popatrzyłam przez chwilę na niego , po czym wyszłam z sali . Co miałam zrobić ? Jest naszym trenerem...nie powinnam...nawet jeśli coś do niego czuję .
     Weszłam do szatni , gdzie dziewczyny były już prawie przebrane . Usiadłam zrezygnowana na ławce .
- [T.I.] stało się coś ? - spytała Ellie .
- Miałyście kiedyś tak , że zakochałyście się z wzajemnością , ale myślałyście , że ten związek i tak nie miałby sensu ?- spytałam przyglądając się w tej chwili jakże interesującym butom .
- No jasne ! Czasem tak jest....- powiedziała Karmen .
- Dokładnie....ale jeżeli się kogoś naprawdę kocha , to nic nie stoi na przeszkodzie związku - dodała z uśmiechem Meg .
- Serio ? - spytałam z nadzieją , podnosząc wzrok z butów , które nagle przestały być już tak interesujące .
- No pewnie , mała - powiedziała Ellie , siadając obok mnie .
        W jednej chwili zerwałam się z ławki i wypadłam z szatni ku zdziwieniu moich przyjaciółek . Pobiegłam jak burza przez korytarz i wpadłam na salę z nadzieją , że ON jeszcze tam jest .
- Zayn ! - zawołałam widząc mulata pakującego torbę treningową . Chłopak zdziwiony obrócił się w moją stronę .


Podbiegłam do niego , uwiesiłam się na jego szyi i pocałowałam . 
- A to co było ? - spytał z uśmiechem mulat obejmując mnie .
- Dowód , że coś do ciebie czuję - zaśmiałam się , a zza drzwi do sali usłyszeliśmy oklaski .
    Zayn puścił mnie , podbiegł do drzwi , otworzył je i w jednej chwili na parkiet wyrypała się cała grupa .
- Szpiedzy ! - krzyknęłam ze śmiechem .
- Au ? - jęknął Steven - Ludzie złaźcie ze mnie !
      Gdy te świry się ogarnęły , zaczęli nam gratulować . I wszystko jest wspaniale aż do dzisiaj . Zayn jest nadal naszym trenerem i to , że jest moim chłopakiem , nie wpłynęło na nasze relacje z grupą . I o to chodzi :)


Tak wiem...trochę to odwaliłam xd ale takie zakończenie mi się podoba , bo 
jak raz , nikogo nie uśmierciłam <3 SUKCES !
5 KOMENTARZY = NOWY IMAGIN

ZUZA:*


niedziela, 16 lutego 2014

Nowy Imagin.

Dziewczęta oraz chłopcy ( chociaż nie sądzę, że są wasi przedstawiciele) mam do was gorącą prośbę. Gdy czytacie imaginy, zostawcie po sobie jakikolwiek ślad ( mam na myśli komentarz). Napisanie paru słów nie kosztuje nic. Można nawet napisać " daję lajka". Dużo czasu nie zabiera, a nam w ten sposób poprawiacie humor i dajecie motywację.
Mamy dla was przygotowane już kilka nowych imaginów, lecz jeśli pod ostatnim ( imagin o Harrym) nie pojawi się 5 komentarzy, nie zostaną one opublikowane. 


Tosia. <3

piątek, 14 lutego 2014

Walentynki

Directioners , jak tam Walentynki ? :*
Mam nadzieję , że fajowo :)
Życzę wam szczęścia w miłości i samych niespodzianek :))
A to takie życzenia od chłopaków <3











środa, 12 lutego 2014

MEGA NEWS !!!

Louis gratulacje !!!!!!

A dlaczego ? :) W poniedziałek 10 lutego w szpitalu w Yorkshire , mama Louisa Johanna Puolston urodziła BLIŹNIAKI !!!! Louis ma brata i siostrę !!!! <33333
Ernest Rupert Atholl Deakin i Doris Popped Deakin !!!!!! :)))
   Maluchy urodziły się jako wcześniaki , ale zarówno one jak i mama Louisa mają się dobrze :)
     Jeszcze raz ogromne gratulacje dla Louisa i pani Puolston <333
I mam małe pytanko....MOGĘ BYĆ CHRZESTNĄ ?!?!!! PLEASE !!!!! :***

DZIĘKI !!!!!!!!!!!     :*******

wtorek, 11 lutego 2014

Gfify z Midnight Memoriees :)

Imaginy z gifami bejbe :****



1. Wchodzisz do swojego pokoju po powrocie ze szkoły . Co widzisz ?


2. Harry zauważa cię w mieście :


3.
   Ty : Louis , poznaj moją babcię ....Louis !
Louis:


3.
   Ty : Zayn , wychodzę do miasta . Popilnuj Pimpusia .
   Zayn : To jest Pimpuś ? Żartujesz ?
Pimpuś : Wrrrrr !


4. 
   Niall: ...i planujemy dla [T.I.] niespodziankę urodzinową , także ciiii....

5. 
Liam : A wiedzieliście , że Harry ma łupież ?
Harry : To kłamstwa i pomówienia !
Liam : A właśnie , że prawda !
Harry : To masz !
Liam : Nieeee !!!




6.

Ty : Liam , kotku podasz mi ze sznura na pranie , różową bluzkę ?
Liam : Już....prawie....fuck !


7.
Louis : To ma być uczciwa walka . Nie jedziemy więcej niż 4 km/h , nie zajeżdżamy drogi , nie...
Niall : WYPRZEDZAM !!!!



8. 
  Policjant : Zniszczenie hydrantu , jazda na czerwonym , przekraczanie linii ciągłej...
Niall : Dobra , zapłacę...!

poniedziałek, 10 lutego 2014

Imagin Harry

             Siedziałam na ławce . Czekałam na autobus do domu . Nareszcie po lekcjach , piątek , będzie można odpocząć od nauki . Przede mną jechały auta , obok rozmawiały jakieś kobiety , o tym w jakiej drogerii są najlepsze perfumy . Za mną dzieci grały w ,,Papier,kamień,nożyce,, . Było ciepło , czułam na twarzy promienie słońca . Szkoda.......że....
- Pomóc ci ? - usłyszałam damski głos obok mnie - Przyjechał autobus .
- Tak , poproszę - odparłam . Kobieta chwyciła mnie za ramię i powoli poprowadziła do pojazdu . Gdy usiadłam powiedziałam :
- Bardzo dziękuję .
- Nie ma za co - kobieta powiedziała miło i chyba poszła na koniec autobusu . Poprawiłam ciemne okulary na nosie . Tak . Jestem niewidoma . Od zawsze . Nigdy nie widziałam swoich rodziców , siostry . Mogę sobie ich tylko wyobrażać .  Właściwie to żyję wyobraźnią . Proszę kogoś żeby opisał mi czyjś wygląd , a ja go sobie wyobrażam . Niestety zdaję sobie sprawę , że moje wyobrażenia mogą bardzo mijać się z prawdą . Ale nic na to nie poradzę .
- ,, Ding ! Dong ! Revan Street ! ,,
        Usłyszałam sygnał . Gdy autobus się zatrzymał , ostrożnie wysiadłam z pojazdu . Ruszyłam w stronę skrzyżowania . Pewnie się zastanawiacie czemu niewidoma chodzi sama po mieście . Jest to tylko i wyłącznie moja wola . Mam 17 lat , jestem prawie dorosła i nie chcę zamęczać moją ,,wadą,, swoich bliskich . Rodzice pomagali i pomagają mi cały czas , ale postanowiłam trochę się usamodzielnić . Chodząc niemal codziennie tą samą trasą , znam już ją na pamięć . Problemem jest jedynie omijanie ludzi na chodniku , ale zazwyczaj , gdy ktoś widzi osobę w ciemnych okularach idącą ostrożnie , schodzi jej z drogi . Właściwie to przyzwyczaiłam się już do takiego życia . W ciemności . Ale....jeszcze nigdy się nie zakochałam . Wiem , mam 17 lat , ale nic nie widząc jak można się zakochać ? Boję się , że nigdy nie znajdę kogoś kto....
- Stój !!!!!!!- usłyszałam krzyk i w jednej chwili silne ramie odciągnęło mnie do tyłu , a w twarz uderzył mnie nagły powiew powietrza . Stałam przez chwilę zdezorientowana , nie wiedząc co zrobić .
- Wszystko ok ? - spytał męski głos . Podniosłam głowę w jego stronę .
- N..nie . Tam była ulica , tak ?
- Tak . Uff....dobrze , że byłem obok .
- Naprawdę dziękuję - powiedziałam i uśmiechnęłam się . Już chciałam iść dalej , ale chłopak złapał mnie za rękę .
- Czekaj - powiedział- Odprowadzę cię .
- Nie trzeba , dam radę .
- Nie ma mowy . Nie puszczę cię tak . Gdzie idziesz ?
- Do domu , na  Skyses Street .
- Chodź - powiedział chłopak . Objęłam jego rękę i ruszyliśmy . Obróciłam w jego stronę głowę .
- Ładne perfumy - odparłam z uśmiechem .
- Dzięki .
- To naprawdę nie jest dla ciebie problemem żeby mnie odprowadzić ?
- Żartujesz ? Taką ładną dziewczynę ? Sama przyjemność  ! - odparł chłopak i instynktownie wyczułam , że się uśmiecha .
~*~
- 14 ?
- Tak .
- To jesteśmy na miejscu .
      Weszliśmy na ganek domu .
- Dzięki za pomoc - powiedziałam z uśmiechem .
- Nie ma sprawy , jak już mówiłem to sama przyjemność....em....jak masz na imię ?
- [T.I.] , a ty ?
- Jestem Harry .
- Może chcesz wejść ?  Mam ciasto w domu , chcę ci podziękować za pomoc .
- Wiesz , zaraz muszę być na korkach ...ale jeśli ci to nie przeszkadza , chętnie wpadłbym jutro .
- To fajnie ! Do zobaczenia - powiedziałam . Wyjęłam z kieszeni klucze i otworzyłam drzwi .
- Do jutra ! Pa ! - powiedział wesoło Harry i poszedł .

~*~
- Siostra ! Co to za ciacho cię odprowadziło dzisiaj ? - zawołała moja siostra wpadając do pokoju . Poczułam , że uwala się obok mnie na łóżku .
- To Harry .
- No , fajny , fajny !
- Jutro do nas przyjdzie - odparłam z uśmiechem .
- Tak ? To super ! Może w końcu będziesz mieć chłopaka !
- Bardzo śmieszne...- powiedziałam skubiąc paznokcie . Siostra przytuliła mnie .
- Przepraszam [T.I.]....czasem zapominam...
- Wiem....
~*~
- [T.I.] !
      Usłyszałam głos mamy . Siedziałam przy biurku i czytałam lekturę . Wiadomo jak .
- Proszę !
      Zaskrzypiały drzwi i usłyszałam kroki , ale nie tylko mamy .
- Jakiś młodzieniec do ciebie - powiedziała wesoło mama i zamknęła za sobą drzwi . Obróciłam się na krześle .
- Harry to ty ? - spytałam .
- Tak [T.I.] . Poczułam obok siebie te cudne perfumy .
- Harry ?
- Tak ?
    Wyciągnęłam dłonie w stronę jego twarzy .
- Mogę ?
    Chłopak chwycił moje dłonie i przyłożył do swoich policzków . Zaczęłam błądzić po jego twarzy .
- Masz ładne rysy - stwierdziłam - I loki ! - powiedziałam wesoło natrafiając na jego włosy . Z powrotem położyłam dłonie na jego policzkach , ale po chwili moje dłonie były mokre .
- Harry , ty...płaczesz ? - spytałam smutno .
- [T.I.] ....bo...bo....
- Powiedz wprost .
- Mi jest ciebie żal - powiedział chłopak . Słysząc to mocno go przytuliłam , a on
odwzajemnił to .
- Nie musisz , naprawdę to nic takiego - powiedziałam .
- Jak nic takiego ? Ty mnie nie widzisz....
- Widzę w wyobraźni , to mi wystarcza , żeby....- ugryzłam się w język .
- Żeby ?
- Żeby...chyba....się w tobie zakochać....
            W jednej chwili poczułam na swoich ustach malinowy smak . Odwzajemniłam pocałunek . Może to trochę szalone , że po jednym dniu znajomości , całuję się z chłopakiem , biorąc pod uwagę też to , że go nie widzę . Ale to chyba miłość .
- [T.I.] ...- powiedział Harry , gdy się już od siebie oderwaliśmy- Jesteś piękna .
- Dziękuję .

~*~

       Jestem z Harrym już 3 miesiące . Jestem szczęśliwa jak nigdy . Czuję się przy nim bezpieczna i kochana . Cieszę się , że akceptuje mnie taką jaka jestem . Wymarzony chłopak .

~*~

< perspektywa Harrego>

  - Gdzie te kluczyki ?! No gdzie ?! - krzyczałem od 10 minut latając po całym mieszkaniu . Nigdzie nie było kluczy od auta . Za 15 minut mam się stawić na rozmowie o pracę ! Nie mogę się spóźnić !
      Wparowałem do salonu , wyrzuciłem wszystkie poduszki z kanapy . Są ! Wpadły za kanapę ! Kto by pomyślał.....
Jak z procy wybiegłem z mieszkania , zbiegłem po schodach i już po chwili byłem w samochodzie. Przekręciłem kluczyk w stacyjce , sprzęgło , gaz i jedziemy ! Z piskiem opon wjechałem na główną ulicę .
- Tylko 5 minut ! - powiedziałem zerkając na zegarek . Docisnąłem gaz . Spojrzałem na siedzenie obok , czy wziąłem wszystkie potrzebne dokumenty . Nagle usłyszałem przeraźliwe wycie klaksonu , odwróciłem głowę.
- Nie !!!

~*~

     Słyszałem głosy . Stłumione , jakby ci ludzie byli daleko , ale z każdą chwilą słyszałem je wyraźniej .
- Halo ? Panie Styles ? Słyszy mnie pan ?
- ....t...tak....moja głowa...- powiedziałem słabym głosem i chwyciłem się za głowę - Gdzie jestem ?
- W szpitalu . Miał pan wypadek . Całe szczęście , że pan żyje . - powiedział prawdopodobnie lekarz - Dobrze się pan czuje ?
- Trochę mnie boli głowa - odparłem- słaby jestem...nie mogę nawet otworzyć oczu .
- Pan....ma otwarte oczy....
              Serce mi stanęło . Zapomniałem jak się oddycha . Przez chwilę leżałem w milczeniu .
- Stracił pan wzrok , panie Styles . Przykro mi.....
- Słucham ?!
- Kochanie ?
       Czy to ona ? Tak ! To jej głos !
- [T.I.] to ty ?- spytałem czując , że łzy napływają do moich bezużytecznych oczu .
- Tak kochanie....- powiedziała łamiącym się głosem - Przykro mi.....nie chcę żebyś przechodził przez to co ja....
- [T.I.].....-wyciągnąłem w jej stronę rękę i gdy natrafiłem na jej dłoń , mocno ją ścisnąłem- To nic nie zmieni . Kocham cię i nic tego nie zmieni .
- Ja też cię bardzo kocham....ale czy sobie poradzimy ?
- Tak . I pamiętaj....miłość jest ślepa .



I tak oto po dłuższej przerwie wracam do was z imaginem o Hazzie :)
Wyszedł mi taki trochę smutawy :/ a nie lubię takich pisać .

Od razu przepraszam że ostatnio nie dodałam żadnego imagina , ale to po prostu z braku czasu :/ 
Na szczęście od soboty FERIE więc na pewno będziecie mieli duuuuużo do czytania <3
Na razie pozostawiam wam ocenie tego ima <3 liczę na opinie :-) 

5 KOMENTARZY= NOWY IMAGIN

Zuza :****

czwartek, 6 lutego 2014

Niall

          Dryń… Dryń… Dryń… To mój budzik. Jej. Muszę go wyłączyć, bo inaczej…
-Lucy, wyłącz ten cholerny budzik, bo zaraz go rozwalę!- Krzyknęła moja siostra ze swojego pokoju.
Pobiegłam czym prędzej i go wyłączyłam. Wróciłam do kuchni, gdzie już siedziała moja mama.
-Słońce, po co codziennie ustawiasz ten budzik skoro i tak wstajesz wcześniej?- Zapytała mama robiąc kakao.
-Wiem mamuś, ale w końcu mogę zaspać, a tego nie chcę.- Powiedziałam siadając do stołu i kończąc swoje śniadanie. Mama uśmiechnęła się podstępnie.
-No oczywiście, bo przecież dzień bez zobaczenia cud chłopaka z gitarą, to dzień stracony.
-Mamuś! Dobrze wiesz, że nie o to chodzi. Obiecałam sobie, że przez całe wakacje będę codziennie biegać 20 km i mam zamiar w tym wytrwać.- Powiedziałam lekko speszona. Czułam, że policzki zaczynają mnie palić. Mama tylko szerzej się uśmiechnęła. Szybko skończyłam śniadanie, założyłam adidasy i wybiegłam z domu.
          Mama miała po części rację. Codziennie rano wstaję o 7:30, by móc pójść pobiegać i zobaczyć niesamowitego chłopaka. Od początku wakacji, a jest koniec lipca, biegam tą samą trasą przez londyński park. Co dzień widzę w nim przystojnego chłopaka, który każdego poranka przychodzi w to samo miejsce i gra tam na gitarze. Czasem nawet śpiewa. Niby robi to dla własnej przyjemności, lecz jest tak niesamowity w swoim fachu, że posiadł wierną i hojną grupę fanów. Na początku tylko go mijałam i podziwiałam jego piękne, czarne włosy, wysportowaną sylwetkę i luźny image. Pewnego razu, gdy zatrzymałam się by zawiązać buta, zagadał do mnie. Od tamtej pory codziennie rozmawiamy, ale tylko wtedy, gdy go mijam, czyli dwa razy na dzień. Za mało jak dla mnie.
-Cześć!- Zawołał do mnie szatyn. Zatrzymałam się koło niego, zdjęłam słuchawki i uśmiechnęłam się.
-Hej.
-Chcesz herbaty?- Zapytał siadając na kocu i wyciągając termos.
-Oczywiście. Jaka tym razem?- Siadając obok niego.
-Jagodowo-malinowa z cynamonem.- Powiedział podając mi kubeczek.- Prosto z Francji.
-Mmmm… Pyszna.- Powiedziałam rozkoszując się smakiem.- Lepsza niż ta wczorajsza.- Dodałam z wyrzutem. Chłopak się zaśmiał.
-Wiem. Wczoraj nie trafiłem. Ale wiesz… W Japonii jest to najpopularniejsza herbata.- Powiedział próbując się bronić.
-Wiesz, w Japonii żywią się wieloma paskudztwami. Powinieneś wywnioskować, że herbata też do nich należy.- Odpowiedziałam biorąc ostatni łyk.
Wstałam, otrzepałam spodnie i uśmiechnęłam się do niego.- Ja się zbieram. Mam jeszcze 15 km do przebiegnięcia.
-Podziwiam cię.- Powiedział chłopak.- Dzień w dzień, co rano biegasz 20 km i wcale się nie męczysz.- Zaśmiałam się.
-To ja cię powinnam podziwiać. Masz niesamowity talent i zamiast grać koncerty na całym świecie, siedzisz w parku.- Teraz to on się zaśmiał.
- Granie w parku jest o wiele ciekawsze. Można tu miło spędzić czas, podziwiać przyrodę, a także poznać niesamowite osoby.- Mówiąc to uśmiechnął się szelmowsko.
Pobiegłam dalej.
          Pewnie już zauważyliście, że nie znam jego imienia. Jest mi tak o wiele wygodniej. Niesamowitym jest myśleć o nim jak o tajemniczym nieznajomym. Poza tym nie będziemy się wiecznie widywać. Pewnego dnia już go nie zobaczę i dzięki temu szybciej zapomnę o tym cudownym chłopaku. Bądź co bądź taki przystojniak na pewno ma dziewczynę. W takim wypadku wolę pozostać z nim w takich relacjach jak teraz.
          Biegłam przez park drogą powrotną. Zaraz miałam go zobaczyć, posłuchać. Wybiegłam zza zakrętu i spojrzałam w miejsce, gdzie dziś rano piliśmy herbatę. Nie było go. Zdziwiłam się. Zawsze był! Podbiegłam bliżej i zobaczyłam wszystkie jego rzeczy tak, jak przedtem. Koc, a na nim termos, kubeczki i gitara. Futerał leżał obok. Rozejrzałam się. Dookoła ludzie normalnie spacerowali i nie zwracali uwagi na to miejsce. Spojrzałam w lewo i dostrzegłam grupkę jego fanów. Podeszłam do nich.
-Przepraszam. Nie wiecie może, gdzie poszedł ten chłopak, co tu gra codziennie?- Zapytałam z uśmiechem.
-Też się zastanawiamy. Około 30 minut temu jakiś facet przybiegł po niego, coś mu powiedział i razem pobiegli w tamtą stronę.- Powiedziała do mnie jedna dziewczyna i wskazała kierunek, z którego tu przybiegłam. Musieliśmy się minąć.
-Ok. Już nie musicie się tym martwić. Poczekam tu na niego.- Powiedziałam do tej grupki.
-Skoro chcesz…- Powiedziała ta sama dziewczyna i poszła, a reszta za nią.
Wróciłam na koc, nalałam sobie herbaty i spojrzałam na zegarek. Była 10:00. Poczekam na niego 2 godziny.


3h później.



          Byłam lekko zdenerwowana. Do tego czasu powinien wrócić, prawda?
-Kurcze.- Mruknęłam. Już wcześniej zadecydowałam, że jak nie pojawi się przez ten czas, to zabiorę jego rzeczy do domu.- Chyba nie mam wyboru.- Mówiąc to podniosłam się i zwinęłam jego rzeczy.
          Od tamtego incydentu minęły dwa dni. Jak zawsze biegłam przez park, lecz tym razem zatrzymywałam się na dłużej. Myślałam, że może w końcu przyjdzie po gitarę. Niestety nic takiego nie miało miejsca. Cały czas dręczyła mnie myśl, że może tego dnia po prostu się z nim minęłam, a on pomyślał, że ktoś mu ukradł gitarę. Trzeciego dnia po południu miałam totalnie zepsuty humor.
-Znów go nie spotkałaś, co?- Zapytała moja młodsza siostra siadając obok mnie na kanapie i włączając telewizor. Tylko westchnęłam.
-Strasznie mi głupio, że zwinęłam jego rzeczy. No i jeszcze oddać ich nie mogę.- Lamentowałam.
-Nic na to nie poradzisz.- Powiedziała i zaczęła oglądać wiadomości. Zdziwiłam mnie tym.
-Serio? Wiadomości? Chyba teraz leci twój ulubiony serial.- Powiedziałam.
-Ciiii… Koleżanka powiedziała mi, że dziś będzie coś ważnego o 1D.
-Aaaa. No tak. Ten twój zespół.- Powiedziałam przewracając oczami.
-Ciiii…- Znów mnie uciszyła, bo nagle spikerka zaczęła mówić o nich.
-…One Direction, wszystkim znany brytyjski boysband, prosił, a konkretnie jeden członek, Niall Horan, o przekazanie bardzo ważnej informacji.- Zaczęła mówić. Po chwili wskazała na ekran w górnym rogu, który się powiększył. Był na nim Niall. Tak sądzę. Bardzo mi kogoś przypominał.
-Siema..- Zaczął mówić chłopak.- Mam do was małą sprawę. Chodzi o to, że wcięło mi gitarę, która jest dla mnie bardzo ważna. Zastawiłem ją w parku w centrum Londynu trzy dni temu. Wróciłem po nią następnego dnia wieczorem, ale jej nie było. Wiem. To trochę nieodpowiedzialne z mojej strony.- Powiedział z zakłopotanym uśmiechem.- Ale proszę tego, który wziął moją gitarę, jej zwrot.- Na koniec uśmiechnął się i obraz zniknął.
Wróciła spikerka.
-Gitarę można dostarczyć pod adres xxxxxxxxxxx. Dla szczęśliwego znalazcy przewidziana nagroda.- Powiedziała z uśmiechem.
Nie mogłam uwierzyć w to co przed chwilą usłyszałam. Siedziałam i tępo wpatrywałam się w lecące reklamy. Ciszę przerwała moja siostra.
-Zakochałaś się w Niallu Horanie. Nieźle. Ale dziewczyno! Ty masz jego gitarę!- Krzyknęła podekscytowana.- No i jeszcze czeka na ciebie nagroda!
Dopiero po chwili te słowa do mnie dotarły. Od razu pobiegłam do pokoju, chwyciłam gitarę, ubrałam się i popędziłam pod wskazany adres. Na miejscu aż roiło się od osób z gitarami. Nie mogłam uwierzyć. Oni na serio myślą, że wkręcą takiej gwieździe, że jakaś tandeta to jego gitara? No cóż. Stanęłam w kolejce do jednego z wielu stolików i czekałam.
          W końcu nadeszła moja kolej. Ostrożnie wyciągnęłam gitarę i podałam ją osiłkowi w czarnym ubraniu i słuchawce w uchu. Mężczyzna dokładnie przyjrzał się gitarze i uśmiechnął się do mnie.
-Sorry kotku, ale podróbka nie przejdzie. Tak to już jest. Następny!- Powiedział do mnie facet, a ja stałam jak ogłupiała.
-Co?!- Krzyknęłam do niego z niedowierzaniem.- Chyba sobie żartujesz? To jest ta prawdziwa! Umyj oczy człowieku.
Nagle ktoś złapał mnie za ramię i obrócił w swoją stronę. To był Niall!
-Cześć.- Powiedział lekko się uśmiechając. Wszyscy patrzyli w naszą stronę, myśląc pewnie, że chce uspokoić tę wariatkę. Osiłek pewnie też tak pomyślał i chciał mnie odciągnąć od Nialla, ale ten powstrzymał gestem ręki.
- Paul, ona przyniosła moją gitarę, to moja przyjaciółka.- Powiedział spokojnie do niego i znów spojrzał na mnie z uśmiechem. Tym razem przepraszającym.- Wybacz. To przez to zamieszanie Paul stał się tak podejrzliwy. Już 10 moich gitar trafiło do mnie.- Powiedział łagodnie.
-Nie ma sprawy.- Powiedziałam rozluźniając się i oddając mu gitarę.
-Dziękuję ci…- Otworzył szeroko oczy. Pewnie dopiero teraz zorientował się, że nie zna mojego imienia.
-Lucy.- Podpowiedziałam.
-Jak mogłem być takim kretynem? Codziennie z tobą rozmawiałem, a nigdy nie zapytałem się ciebie o imię… Śmieszne. Zakochałem się w dziewczynie, której imienia nie znałem.- Powiedział patrząc mi głęboko w oczy. Uśmiechnęłam się.
-Śmieszne. Zakochałam się w chłopaku, którego imienia nie znałam.- Powiedziałam, a on mnie pocałował.
-Jednego nie rozumiem.- Powiedziałam po pocałunku.- W parku byłeś szatynem, teraz blondyn z ciebie. W ogóle inaczej wyglądałeś.
-Magia.- Mruknął mi do ucha i wziął mnie za rękę. Uśmiechnęłam się.
-A tak na serio?
-A tak na serio to była stylizacja. Przecież gdybym wyszedł o tak nawet do parku bym nie doszedł.
          Od tamtej pory już zawsze byliśmy razem. Nasze poranne herbatki wciąż się odbywały. Co więcej mój słodki idol zaczął ze mną biegać, a mnie zaczął uczyć grać na gitarze. Oto moja nagroda!



----------------------------------------------------------------------------------

Hej. Mam nadzieję, że się wam podobało. 
Chciałabym wam przypomnieć, że zasada 5 komentarzy wciąż obowiązuje. :)

Tosia. 

sobota, 1 lutego 2014

Urodziny Hazzy :))))

DIRECTIONERS ŚWIĘTUJEMY !!!
Dzisiaj są urodziny Harrego Stylesa !!!!!!
Nasz kochany Loczek <333
Harry , wszystkiego najlepszego , zdrowia , szczęścia ,
kochanych fanów ( chociaż to już masz :*)
wspaniałej dziewczyny ( Polki <3)
po prostu wszystkiego naj !!!!!!!!!!!




Jak już napisałam : ,, świętujemy ,,
Ale nie musicie urządzać imprezy dla całego miasta ( chyba , że ktoś chce :*)
Wystarczy , że zastosujecie się do któregoś z tych podpunktów :)

• Napiszecie sobie na nadgarstku ,, H.S. ,,
• Zrobicie sobie loki :)
• Będziecie latać nago po domu ( tylko dla hardcorów <3 )
• Będziecie głaskać każdego kota napotkanego na ulicy .
• Spędzicie czas ze swoją babcią ( bo Harry lubi starsze kobiety xd )
• Napiszecie w komentarzach życzenia dla Loczka :***
• W 24 godziny nauczycie się żonglować :)
• Wyjdziecie na dwór i  krzykniecie ,, Wszystkiego najlepszego Hazza !!!!!,,




Napiszcie do jakiego koloru/podpunktu się zastosowaliście :)
A może macie inny sposób na świętowanie urodzin Hazzy ?? :)))
Ja mam loki , ,,H.S.,, , krzyknęłam przez okno xd i zaraz idę do babci :***
Zuza